ALFABET OKUPACYJNY
"Niemcy hitlerowskie zajmując zwyciężone kraje narzucały im własny system organizacji państwowej i administracyjnej wraz z odpowiadającymi im nazwami. Zwalczały wszystko, co decydowało o odrębności okupowanych krajów, a więc przede wszystkim język, przestrzegając nie tylko używania niemieckich terminów administracyjnych, ale nawet wprowadzając zakaz używania języka narodowego we wszystkich urzędach i instytucjach. Język okupanta był z góry narzucony i musiał wywierać wpływ na język kraju podbitego. Wyrazy niemieckie przejmowane były w postaci niezmienionej, bądź też ulegały spolszczeniu lub przeinaczeniu. Równocześnie wzmagał się proces tworzenia się wszelkiego rodzaju neologizmów, do czego I przyczyniała się wojna i okupacja: rozwój techniki wojennej, zmiana sposobu życia społeczeństwa skazanego z góry na zagładę, a przede wszystkim rodzący się ruch oporu w warunkach konspiracji. Sytuacja polityczna, w jakiej znalazła się Warszawa podczas okupacji hitlerowskiej, proces przystosowania się do tej sytuacji (nie tylko politycznej, ale kulturalnej i ekonomicznej), terror okupanta, protest przeciwko niemu – wszystko to znalazło wyraz w nowym słownictwie.
Trzeba podkreślić, że ważną rolę w powstawaniu nowych wyrazów odegrał swoisty humor warszawskiej ulicy. Humor ten i dowcip powstający samorzutnie i przygodnie, związany z konkretnymi sytuacjami życiowymi był wyrazem nienawiści do okupanta w jego akcjach dyskryminacyjnych. Na każdy atak wrogiej propagandy, na każdy objaw słabości i klęski Warszawa odpowiadała złośliwością i kpiną. Ujawniało się to nie tylko w napisach na murach i płotach, w dowcipach powtarzanych z ust do ust, ale i w całej prasie podziemnej, zarówno satyrycznej, jak i politycznej. Dowcipy i powiedzonka odznaczały się trafnością i humorem, dzięki czemu miały dużą wartość ekspresywną. Stanowiły one jakieś antidotum wobec narastającej grozy, umacniały poczucie nieugiętości i niezłomności, a równocześnie wyrażały bezmiar pogardy dla okupanta i jego prób załamania ducha podbitego narodu. Wszystko, co dotyczyło Niemców, otrzymywało nazwy kpiące, ośmieszające i wzgardliwe."
Wieczorkiewicz, B., Gwara warszawska dawniej i dziś, Wydanie drugie rozszerzone, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1968, ss. 102-103.
A
arbajtkarta – karta pracy
B
blacharze – żandarmeria wojskowa
bocian – samolot niemiecki
buda – ciężarowy samochód gestapo
C
ciocia Ania – Anglia
ciocia Frania – Francja
ciocia Polcia – Polska
cygaro – bomba lotnicza
cykać, grzać, łuskać, pluć, posunąć, pluć, wygarnąć – strzelać
czyszczenie – przeczesywanie mieszkań w celu wygarniania mieszkańców do ulicznych egzekucji
Dla ciekawych, chcących poznać inne słowa zapraszam do lektury książki prof. Bronisława Wieczorkiewicza, którego cytowałam wcześniej, pt. "Warszawska gwara wczoraj i dziś" i na której, między innymi oparłam powyższy alfabet.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/61389/gwara-warszawska-dawniej-i-dzis
Polecam też artykuł o alfabecie II wojny światowej
https://www.miesiecznik.znak.com.pl/6522009maciej-gablankowski-alfabet-drugiej-wojny/
Kto w tej kawiarni pracował? Jakie inne znane nazwiska oprócz Mieczysławy Ćwiklińskiej?
OdpowiedzUsuńPracowali tam m.in. Zofia Lindorfówna, Jadwiga Kuryluk , Elżbieta Barszczewska, Jerzy Leszczyński, Maria Gorczyńska, Mieczysława Ćwiklińska, Witold Lutosławski, Mieczysław Fogg.
UsuńSuper blog
OdpowiedzUsuńDziękuje Panu.
UsuńFajny blog, bardzo ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
Usuń